Spotkałam się z opinią, że kobiety w ciąży w trakcie jej trwania dorastają do myśli bycia matką. Myślę, że szycie sukien ślubnych ma nas w podobny sposób wprowadzić w kolejny etap życia.
Drogie Panny Młode, życzę Wam, abyście przygotowując się do ślubu i szyjąc swoją suknię, tworzyły wspomnienia inne, piękniejsze, bardziej bajeczne i niepowtarzalne. Mam też nadzieję, że suknie, które wyszły spod mojej ręki, będą ich ozdobą.
Przeżywając ceremonię szycia i współtworząc kreację ślubną niejako dorastamy do bycia żoną, świadomą partnerką życiową swojego męża, z każdym naszywanym haftem, z każdą przymiarką coraz bardziej.
Ceremoniał szycia na miarę sukni ślubnej jest niepowtarzalny. Tę najważniejszą suknię nakładamy właściwie raz w życiu. Coś tak wyjątkowego nie powinno pochodzić z supermarketu salonów ślubnych, komisu. Suknia powinna być tylko nasza i stworzona jedynie dla nas. Nikt przed nami nie powinien jej przymierzać ani nosić.
Będziemy pamiętały te przymiarki, rady Mamy, aby nieco bardziej wydłużyć tren, kolejne naszywane hafty i zdobienia, uwagi projektantki, aby dekolt zrobić w serduszko. Takich wspomnień nie da zakup gotowej lub dopasowywanej sukni. A przecież o wspomnienia tutaj chodzi, o uczucie intymności, tworzenie.
Tak jak każda z nas jest jedyną w swoim rodzaju osobowością, tak każda z nas powinna mieć suknię, która jest tylko jej. Głęboko wierzę, że suknia ślubna jest jedną z najintymniejszych rzeczy, które pokazujemy publicznie.
Rozmawiałam kiedyś z moją Babcią. Wspominała, że w Jej czasach nie było salonów z gotowymi i dopasowywanymi sukniami ślubnymi, czy też komisów z używanymi kreacjami i każda Panna Młoda szyła suknię na miarę. Zresztą w tamtym czasie nikt nie brał pod uwagę, że można kupić gotową lub używaną suknię ślubną – uchodziło to za coś nieczystego. Ta wyjątkowa kreacja miała być jedyna, uszyta z tkanin naszego wyboru, wg fasonu zaprojektowanego specjalnie dla nas.
Zakochałam się w tej idei i w jej duchu staram się rozwijać moje Atelier.
Kama Ostaszewska